Osiągnęłam to czego pragnęłam
- opublikowano: 21-04-2008 Taka jest Monika Szczeciak obecnie uczennica klasy maturalnej w Zespole
Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 w Oławie. Od urodzenia Oławianka. Społecznik. Trener i
sędzia na zawodach LOK w Oławie. Uczestniczka 3 edycji Projektu MoSuS.
Zapraszam do przeczytania rozmowy z tą pełną pasji dziewczyną.
M.S.- Jesteś ambitna, młoda, jak oceniasz swoje pokolenie, pokolenie, które postrzegane jest w dzisiejszych czasach jako oczekujące inicjatyw z zewnątrz.
Jak oceniasz ten pogląd patrząc się na ten temat pod kątem Twojego uczestnictwa w MoSuS-ie i tego co ono dało Tobie.
Monika - Uczestnictwo w projekcie MoSuS dodało mi pewności siebie,
bycia otwartą na ludzi. Na pewno poszerzyło moją wiedzę na temat naszego społeczeństwa i jego oczekiwań.
Jestem na pewno bogatsza o kontakty z ludźmi Nie miałam okazji wykazać się jakąś nadzwyczajną kreatywnością podczas trwania naszej edycji, ale już później wiedziałam jak pozyskać sponsorów, jak się do nich zwrócić.
Przydało mi się to podczas tańczenia w zespole Exclamation , gdyż starałam się i zdobyłam fundusze na kostiumy do tańca, dzięki czemu mogłyśmy godnie reprezentować Oławę na różnych zawodach tanecznych m. in. w Lubinie, Wrocławiu, Sosnowcu czy Lesznie.
Myślę, że jest wielu młodych ludzi, którzy są bardzo kreatywni i mają wspaniałe pomysły. Jednak wiele czynników zewnętrznych im to uniemożliwia. Boją się być skrytykowani lub odrzuceni. Bo przecież aby coś stworzyć potrzebna jest zgoda władz czego często młodzi nie dostają.
M.S.-Jakie spotykałaś i spotykasz problemy w realizacji swoich inicjatyw?
Monika - ogólnie nie mam problemów z osiągnięciem celów. Zawsze jestem
pozytywnie nastawiona do realizacji moich planów. Często mnie
przerastają ale się nie poddaję. Należy wierzyć w siebie. Jeśli się
czegoś bardzo chce i dąży się do tego za wszelka cenę to jest to do
osiągnięcia.
M.S.- Moniko wiem, że masz wiele pasji i że jesteś w nich świetna, opowiedz nam o nich. Na początek - jak zaczęła się Twoja strzelecka pasja?
Monika - W Gimnazjum po raz pierwszy poszłam na strzelnicę w ramach zajęć
szkolnych, z osobą, która nas prowadziła w szkole. Zafascynowało mnie wtedy strzelectwo, pamiętam jak bardzo chciałam strzelać, ale Pani która
prowadziła szkolne zajęcia nie chciała mnie zabierać na te zajęcia, zraziła mnie przez to do
tego sportu.
Kiedy poszłam do szkoły ponadgimnazjalnej, na zajęciach z Przysposobienia
Obronnego poszliśmy na strzelnicę i okazało się, że nawet dobrze strzelam
i przyjęto mnie do klubu LOK w Oławie.
Tak właśnie zaczęła się moja strzelecka pasja.
Kiedy trenowałam już w LOK-u Pan Eugeniusz Engel z początku nie wierzył we mnie bo mówiłam,
że skoro jestem taka dobra to może zacznę strzelać w Śląsku Wrocław.
Na to odpowiadał mi, że jestem za stara. Ale ja się nie poddałam,
pojechałam na "przestrzelenia" - przesłuchanie z moim
kolegą, który trenował właśnie w Śląsku Wrocław. Tam usłyszałam że nawet
dobrze strzelam, ale na karabinek pneumatyczny jest już za późno i
wyrobienie trzech postaw musiało by potrwać ponad pół roku i gdybym
przyszła wcześniej to może coś jeszcze by ze mnie było.
Jednocześnie w tym czasie zauważył mnie trener z pistoletu, który prowadzi treningi w ŚW,
podszedł i powiedział, że chce mnie szlifować i tak zaczęłam trenować w
WKS Śląsk Wrocław. Z końcem 2007 roku z powodu szkoły i zbliżającego się
egzaminu maturalnego zrezygnowałam z treningów. W ogóle zrezygnowałam ze
wszystkich moich zainteresowań aby poświęcić się nauce. Teraz Zdanie
matury jest dla mnie najważniejsze.
M.S.- Kiedy pojawił się w Twoim życiu taniec- kolejna z Twoich pasji?
Monika - W szkole ponadgimnazjalnej zaczęła się moja historia z tańcem.
Podczas chrzcin klas pierwszych żeby zdobyć w konkursie punkty dla mojej
klasy za zadanie miałam zatańczyć i tak też się stało. Po całej imprezie
podeszła do mnie dziewczyna, która prowadziła zajęcia taneczne i
zaproponował mi przyjście na trening. Na początku nie wiedziałam o co
chodzi, ale poszłam po lekcjach na ten trening, poćwiczyłam z nimi i
przyjęły mnie do swojego zespołu - "Exclamation", gdzie tańczyłam przez 3
lata i przeżyłam naprawdę wspaniałe chwile. Niestety odeszłam z zespołu i
kontakt pomiędzy nami się urwał.
M.S.- Tęsknisz za zespołem, za tańcem?
Monika - Tęsknię, z a starym składem naszego zespołu. I mimo tego, że dużo
rzeczy się zmieniło, jest co wspominać. Mimo, że już nie tańczę w domu rozciągam się dla własnej kondycji.
M.S.- Czy teraz szukasz jakiegoś zespołu gdzie mogła byś się wykazać tanecznie?
Monika - Nie. Uważam że swoje talenty powinno się szkolić od najmłodszych
lat, a w moim wieku musiała bym długo i ciężko trenować by osiągnąć taki poziom jaki widać u osób
trenujących od dziecka. Lubiłam tanie i lubię go nadal, sprawia mi
przyjemność, ale nigdy nie uważałam, że mam talent.
Fakt lubiłam jeździć na zawody, poznawać nowych ludzi, zobaczyć jak inni
tańczą i czerpać z tego, uczyć się nowych kroków, czy układów, czego niektórzy nie doceniali.
Pojawiały się kłótnie, a ja nie lubię złej atmosfery w zespole zwłaszcza, że
na początku byłyśmy przyjaciółkami. Dla mnie wygrana nie była
najważniejsza. Wydawało mi się, że przestajemy być grupą. Jeździło się
po wygraną a nie żeby zdobyć doświadczenie i dobrze się bawić.
Teraz
już wiem, że zachowania i działania lidera mają duży wpływ na zespół.
Zła atmosfera na treningach sprawiła, że zostawiłam dziewczyny dzień
przed zawodami w Lesznie. Wiem, że nie ładnie postąpiłam, ale miałam już dosyć
kłótni.
M.S.- Świetnie strzelasz, tańczysz ale wiem że równie dobrze śpiewasz.
Opowiesz o kolejnej swojej pasji? Jak się rozpoczęła Twoja przygoda ze
śpiewem?
Monika - Pewnego dnia spotkałam w sklepie moją koleżankę, która ma swój zespół
i dość specyficzne poczucie humoru. Zastałam ją w sytuacji gdy zaczepiała
ludzi, a nawet ekspedientów w sklepie pytając się czy potrafią śpiewać,
ponieważ potrzebuje wokalistki. I ja zażartowała że zaśpiewam z nią.
Pamiętam, że zawsze babcia mi mówiła jak byłam mała, że ja to chyba
zostanę wokalistką bo ładnie śpiewam i zawsze z tego żartowałam. Na moje słowa
koleżanka zaprosiła mnie na próbę zespołu żeby mnie przesłuchać i
nagrać, tak abym usłyszała swój głos. Ponieważ był to czas wakacji a my
dawno się nie widziałyśmy i chciałam z nią jeszcze porozmawiać, przyszłam
do niej, ale nie pod kątem nagrania i śpiewu.
Ku mojemu zaskoczeniu moja
koleżanka Aga wyciągnęła sprzęt i nagrała mnie jak śpiewam. Do tej pory
interesowałam się samym słuchaniem muzyki, a teraz zaproponowała mi
przesłuchanie i wspólne występy. Zgodziłam się. Pojechałam z nimi na jakąś
imprezę plenerową, żeby zobaczyć jak taki występ wygląda, jak to jest być
na scenie i abym oswoiła się z tym. Wtedy to wystąpiłam po raz pierwszy.
Przed wyjazdem na koncert było ustalone, że jedynie będę przy scenie z boku
obserwować występ. Jednak w drodze na koncert dowiedziałam się, że będę
robić "chórki" i tańczyć na scenie, żeby się oswoić z występami. Więc
kompletnie nieprzygotowana w nerwach wystąpiłam. Nawet mi się podobało,
ludzie też byli zadowoleni i to najważniejsze. Zaczęłam z nimi jeździć,
robić repertuar, śpiewałam też solo, z czego byłam sama zaskoczona, że
odważyłam się występować publicznie ponieważ gdy nagrywaliśmy
jakiś utwór dużo czasu trwało to abym się otworzyła i zaśpiewała, a jak
się już rozśpiewam to było już mi łatwiej.
Jeździliśmy po różnych imprezach również integracjach czy weselach. Było
bardzo fajnie. Później tak wyszło, że była mała przerwa. Wiadomo jest
pewien sezon na takie występy. Nie graliśmy przez jakieś 2 miesiące. Dla
mnie zaczęła się szkoła i rzadko się spotykałam z nimi, rzadko
przychodziłam na próby, robiłam sama w domu repertuar. Zespół chciał
podpisać ze mną umowę na stałe. Tak jednak wyszło że jakiś czas się u niej
nie pokazywałam i znaleźli dziewczynę z wykształceniem muzycznym z którą
podpisali umowę. A mi zaproponowali współpracę w chórkach ewentualnie
gdyby potrzebowali czegoś to odezwali by się telefonicznie. Ja nie miałam
nic przeciwko tej dziewczynie, nie byłam zła na zespół że ostatecznie z
nią podpisali umowę, bo nie miałam czasu, mam szkołę i swoje zajęcia a oni
potrzebowali solistki. I tak się moja przygoda z zespołem zakończyła.
Kiedyś nie zdawałam sobie nawet sprawy z tego że śpiewanie
to taka ciężka praca. Trzeba się mocno starać żeby wyszło czysto,
czasami trzeba nagrywać ten sam utwór kilka razy, żeby się nie zbłaźnić.
M.S.- A jak reagowałaś na publiczność podczas występów, mówiłaś, że przy
nagraniach miałaś problem z otwarciem się.
Monika - Będąc na scenie kiedy już tańczyłam i śpiewałam, nie było już stresu,
czułam się jakbym była na próbie a światła oświetlające scenę sprawiały,
że nie widziałam kto jest pod sceną i podchodziłam do tego bezstresowo.
Choć bywało tak że zanim zaśpiewałam solo na koncercie Agnieszka najpierw
musiał zaśpiewać parę piosenek, wtedy byłam już gotowa żeby wystąpić.
Postanowiłam jednak wszystkie moje zainteresowania zakończyć z grudniem
2007 roku i poświęcić cały wolny czas nauce ponieważ jestem w klasie
maturalnej.
M.S.-Więc teraz się uczysz i przygotowujesz do matury a co po jej zdaniu
jakie masz dalsze plany?
M.- Tak, od stycznia poświęciłam się tylko nauce, choć nadal należę do
LOK-u w Oławie i pełnię w nim funkcję Sekretarza Zarządu Miejskiego. Co do
dalszych planów, chciałabym iść na Akademię Wychowania Fizycznego na
wydział Fizjoterapii, ogólnie bycie W-Fistką mi się nie marzy raczej
chciała bym prowadzić rehabilitację, chciałabym pomagać ludziom.
Lubię poznawać nowych ludzi, spędzać z nimi czas, w przyszłości chciała
bym mieć pracę w której spotykała bym nowych ludzi, otwartą i opartą na
kontaktach z nimi.
M.S.-Mówisz o pracy a co z Twoimi pasjami?
M.- Co do moich pasji to kierunek jaki wybrałam ma różne zajęcia sportowe,
m. in. wśród zajęć są różne rodzaje tańca, a jeżeli chodzi o strzelectwo- to w WKS-ie będą odbywały się szkolne zajęcia ze strzelania. Co do piosenkarstwa, nie marzyłam nigdy o tym, a to co mnie spotkało było z zaskoczenia, jakiś mały talent się pokazał, jednak nigdy pod tym kątem w siebie nie wierzyłam.
M.S.- Podsumowując ostatnie lata, jakie Twoim zdaniem odniosłaś największe sukcesy, kiedy to było i dlaczego są one dla Ciebie tak ważne?
Monika - Wszystkie wygrane i te przegrane są dla mnie sukcesem. Cieszę
się z każdego udziału w zawodach. Za każdym razem jest to inne
doświadczenie, inne odczucie. Bardzo dużo zależy od otoczenia Myślę, że wystarczającym sukcesem jest to, że osiągnęłam to czego pragnęłam.
M.S.- Jakie masz marzenia w życiu?
M- Marzenia? Jest ich dużo... Ale przekonałam się już, że trzeba w nie
wierzyć i mocno ich pragnąć a naprawdę się spełniają.
Na pewno
chciałabym zdać maturę, skończyć studia i podjąć pracę taką, w której
bym się spełniała. Chciałabym mieć szczęśliwą rodzinę. Z resztą chyba jak
każdy. Więcej do szczęścia nie potrzebuję.
Mogłabym marzyć np. o super samochodzie, ale to już chyba
oczywiste, kiedy będę miała rodzinę i dobrą pracę to wtedy zacznę
myśleć o takich przyjemnościach.
M.S.
dodaj
komentarz
komentarz z NICKiem
zarejestruj
swój NICK
Polub OSI
Waszym zdaniem (komentarzy: 2. )
lepiej byc dziwnym niż przeciętnym i normalnym
jesteś dziwna, sma nie wiesz czego chcesz